Przystanek Politechnika

(Kasia Kuszak) #1

ogół nie jest zbyt uczciwym i prawym człowiekiem, za
którymniewartopodążaćnaPolitechnikęPoznańską.
Popółgodziniejazdy, kiedyjużmentalnieszykowałsię,by
wysiąść na stacji w Lubowie, jednak wciąż miał wzrok
utkwionywekrantelefonu,podszedłdoniegokonduktor.
Nadeszłozdziwienie.
Jan oczyma jakże zdezorientowanymi spojrzał na niskiego
mężczyznę w dość obcisłym, granatowo-czerwonym
mundurze, górującego nad nim z urządzeniem do
sprawdzaniabiletówwręce.



  • Dzień dobry, bileciki do kontroli – rzekł, unikając
    kontaktu wzrokowego z jakimkolwiek pasażerem
    znajdującym się w przedziale. Bylijużtakdalekoodstacji
    początkowej, że w pociągu zdążyło się już znacznie
    przerzedzić.
    Że też akurat Meilenstein siedział z brzegu i że też akurat
    konduktorpodszedłdoniegowpierwszejkolejności!
    Tymrazemjużudajączagubienie,odparł:

  • Czekałem na biletomat. – ostrożnie odłożył telefon na
    siedzenie i wskazał na żółtą skrzyneczkę pomiędzy
    przedziałami.

  • Przybiletomaciejużniktniestoi,proszępana.

  • Planowałem kupić bilet... wsiadłem na stacji Poznań
    Antoninek.

  • Na stacji Poznań Antoninek to my byliśmy dwadzieścia
    minuttemu, proszępana. Jawiem, żezpoczątkutrudnosię
    dostać i do biletomatu, i do konduktora, ale ten pana
    biletomat jużoddawnajest wolny. Liczy siępanz tym, że
    będęzmuszonywlepićpanukarę?
    JanMeilensteinoniemiał.

  • Przykro mi, proszę pana. Jeśli jedzie pan pociągiem po
    razpierwszy...

  • Niejadęnimporazpierwszy.

  • ...topowinienpanwiedzieć,żebiletynajlepiejkupowaćw
    kasie na stacji, chyba, że jest zamknięta... Cóż, na
    Antoninku niestety bywa. Jest pan pełnoletni i zapłaci sam

Free download pdf