Przystanek Politechnika

(Kasia Kuszak) #1

podręczników, a wiele z nich dotyczyło dziedzin, z jakimi
miał do czynienia w liceum. Rzecz jasna, była to
matematyka, fizyka oraz informatyka. Ponadto miał też
książki dotyczące rysunku oraz podstawowe przybory. Od
roku używał tego samego zestawu ołówków różnej
miękkości i tej samej gumki do mazania. Tak, jak za
rysowanie wziął się dopiero w klasie maturalnej, tak
opanował je bez większych problemów – jak to na
człowieka wielu talentów, prawdziwego erudytę przystało.
Erudycja umożliwiła mu przejście przez czerwcowe
egzaminy wstępne oraz dostanie się na kierunek
architektoniczny.
Nareszcie pojazd nadjechał, a Jan, chcąc zająć
najlepszemiejsce(wsekcjiczteroosobowej),impertynencko
przepchnął się przez tłum. Usiadł na grubo przed
rozpoczęciem wojaży, wyjął ładowarkę i telefon, by
wreszcie podłączyć go do prądu. W skupieniu i z szeroko
rozstawionymi nogami scrollował media społecznościowe
nie zauważywszy, że Poznań zniknął mu zza okna, a
nadwyżka pasażerów tłoczyła się nie tylko między
przedziałami, alei w samych przedziałach, tak, że nie szło
się swobodnie ruszyć – a co tu mówić o swobodnym
wydostaniusięnazewnątrz.
A bezpośrednionadchłopakiem stała jakaśkobietao bliżej
nieokreślonymwieku,możebyłapopięćdziesiątce,amożei
po sześćdziesiątce, tylko dobrze się trzymała. Ale nawet,
jeżeli dobrze by się trzymała, to była bezwzględnie starsza
od Jana, który uznał, iż jego plecakowi należy się osobne
miejsceujegoboku.
Spoglądała na niego wzrokiem Elizawiety Izgoratov,
mogłaby uznać Amelija, gdyby dane jej było widzieć na
żywotęscenę.
A może lepiej, że jej nie widziała. To, co stało się potem,
wywołałobyuniejburzęrefleksji,którychilośćrozwaliłaby
jejmózg.Byćmożeprzyczyniłobysiętodostwierdzenia,iż
Jan nie jest zbyt uczciwym i prawym podróżnikiem, iż na

Free download pdf