- Ale to nie jest żadne ryzyko! – Sabina popatrzyła na mnie z niedowierzaniem.
W końcu zaproponowała, żebyśmy poszły razem do kuchni i tam porozmawiały,
widząc, że zostałyśmy już prawie same w sali. Spodobała mi się ta propozycja i zgodziłam
się od razu razem z Tiną i jej koleżanką, która okazała nazywać się Blanką. Przy drzwiach
stali Gizela i Serafin, rozmawiając cicho. Kiedy podeszłyśmy do nich, kobieta zapytała mnie,
czy zostanę na obiedzie, a gdy potwierdziłam, bardzo się ucieszyła i powiedziała, że
przyniesie mi za chwilę do kuchni plan spotkań grupy alergików.
W kuchni było dość tłoczno, ale i tak szybko się zorientowałam, że z pewnością nie
było w niej więcej niż zaledwie połowa osób zebranych w poprzedniej sali. Valeria stała przy
głównym stole, rozkładając na nim jakieś naczynia. Okno było znowu otwarte na oścież i nie
przestawałam odczuwać zimna. Nie chciałam jednak zostać oskarżona o utrudnianie życia
Valerii, której praca była najwidoczniej bardzo ceniona, próbowałam więc nie okazywać
zanadto swojego złego samopoczucia.
Nalałam sobie wody, korzystając z ustawionych na stole kubków i usiadłam przy
stole z Sabiną, Tiną i Blanką. Zapytałam, gdzie jest reszta osób, ciesząc się, że mam coś w
miarę neutralnego do powiedzenia. - Na dole – odpowiedziała Blanka. – Na dole też jest stołówka. Tutaj wszyscy by się
nie zmieścili. - Czyli macie do dyspozycji jeszcze jedno piętro? – zdziwiłam się.
- Tak, oczywiście. Co prawda, to trochę niefortunne położenie, mieć tylko najniższe i
najwyższe piętro, ale i tak dobrze, że mamy tak dużo przestrzeni. Kiedyś mieliśmy chyba
tylko to piętro. - Na dole ma zajęcia nasza grupa – dodała Tina, patrząc na mnie radośnie. – To
znaczy, grupa alergików – dodała szybko, spoglądając na Sabinę.
Zastanawiałam się, ile jeszcze rzeczy miałam się dowiedzieć o tym sekretnym
oddziale? Zanim zdążyłam wyrazić swoje zaskoczenie, zauważyłam, że podchodzi do mnie
Gizela i podaje mi kartkę z planem, o którym wspominała, po czym zajęła miejsce obok. - To są nasze wszystkie spotkania, ale zwróć uwagę na opisy, bo niektóre są tylko dla
określonych grup osób, a inne są dodatkowe albo nieregularne – wyjaśniła. – Poza tym,
często są różne zmiany, dlatego jesteśmy w ciągłym kontakcie. - Musimy cię dodać do naszej grupowej konwersacji – stwierdziła Sabina, wyciągając
telefon. - Tak, koniecznie! – podchwyciła Tina, również wyjmując swój telefon, zaraz jednak
zrezygnowała z zajęcia się nim i zaczęła przyglądać się mojemu planowi. - My jesteśmy z Blanką w tej grupie, jakby co – powiedziała, wskazując jakieś pole
na moim planie. – To jest taka mała grupka wewnątrz naszej grupy alergicznej. Może
mogłabyś być z nami? - Ok, może się uda... – odpowiedziałam powoli, zdezorientowana trochę obszernością
planu.
Rozkład zajęć wydawał mi się bardzo intensywny. Obejmował dni od poniedziałku do
soboty i prawie każdego dnia zaplanowane były jakieś spotkania o różnych godzinach,
głównie popołudniowych. Pomyślałam, że przypominało mi to jakiś plan zajęć studenckich
albo nawet plan pracy na pełen etat. Ponad połowa zajęć była wprawdzie opcjonalna, z tego
co się zorientowałam, ale i tak nie byłam pewna, jak długo dam radę wytrzymać w takim
tatianarevelion
(TatianaRevelion)
#1