W krainie nienawiści

(TatianaRevelion) #1

zobaczyłam, że jest dużo ludzi, nie musiałam rozglądać się na boki. Choć prawda jest taka, że
musiałam sobie przypomnieć, gdzie stoi automat do pobierania numerków, bo ostatecznie nie
bywam tu aż tak często, by skierować się do niego bez chwili wahania.
Podeszłam do automatu dla nieuprzywilejowanych od razu po zlokalizowaniu go,
próbując udowodnić ludziom, że wcale nie zamierzam czekać na żadne specjalne traktowanie
i postanowiłam przymocować sobie Plakietkę, żeby mieć obie ręce wolne. Myślałam, że
zajmie mi to dosłownie sekundę, jednak miałam jakiś problem z przypięciem jej, pewnie
dlatego, że za bardzo skupiałam się na byciu obserwowaną i zanim jeszcze zdążyłam ją sobie
przypiąć, za mną pojawiła się kolejka ludzi, a w każdym razie ktoś na pewno za mną stanął,
bo usłyszałam:



  • Czy pani korzysta z tego automatu, czy nie?!
    Odwróciłam się. Za mną stała kobieta w średnim wieku, starsza ode mnie, choć z
    pewnością nie emerytka.

  • Przepraszam, już korzystam – odpowiedziałam natychmiast i zaczęłam obsługiwać
    automat, nie zważając na trzymaną w ręce Plakietkę.

  • Pani nie umie przypiąć sobie własnej Plakietki? – zapytał jakiś pan, który
    obserwował mnie z boku z rozbawieniem.

  • Zaraz ją przypnę – odpowiedziałam wspaniałomyślnie, usiłując nie rozpraszać się
    zbytnio.

  • Ja się nie pytam, czy ją pani przypnie potem, tylko czy miała pani teraz jakiś
    problem z przypięciem jej? – kontynuował mężczyzna.
    Zawahałam się, stojąc z uniesioną w górze ręką, jako że chciałam nacisnąć coś
    wreszcie na ekranie.

  • Chcę najpierw obsłużyć automat – odpowiedziałam w końcu.
    Mężczyzna wybuchnął śmiechem, jakbym powiedziała właśnie najgłupszy żart w
    historii.

  • Czyli jednak ma pani problem! Wiedziałem!
    Stojąca za mną kobieta zaczęła mnie znowu pospieszać i błagać, żebym nie udawała,
    że mam jakieś problemy, skoro ewidentnie żadnych problemów nie mam, a do tego jestem
    zdrowa i sprawna. Nie wiedziałam, kiedy zdołała odczytać te informacje z mojej Plakietki,
    skoro stałam praktycznie cały czas odwrócona tyłem do niej, ale nie było sensu się tego
    dowiadywać.
    Pamiętałam, kiedy ostatnio, około pół roku temu byłam w Urzędzie w celu odbycia
    tak zwanej krótkiej wizyty, to znaczy załatwienia jakiejś mniejszej formalności. Takie wizyty
    odbywały się chyba zawsze o wiele szybciej i sprawniej niż coroczne wizyty urodzinowe,
    choć czas oczekiwania na nie nie zawsze był krótszy. Zwłaszcza w przypadku
    nieuprzywilejowanych. W każdym razie, takie mniejsze sprawy załatwiało się w dużej sali
    podzielonej na wiele stanowisk.
    Kiedy ostatnim razem podeszłam do takiego stanowiska, urzędnik zniecierpliwił się
    na sam mój widok i zrobił taką minę, jakby zobaczył najdziwniejszą, najbardziej zagadkową i
    niezrozumiałą rzecz w swoim życiu. No cóż, nie da się ukryć, że ludzie często wyglądali tak
    na mój widok. Tak czy inaczej, choć nie powiedział nic w pierwszym momencie, z łatwością
    udało mi się odczytać jego stan wewnętrzny, będący wynikiem mojego pojawienia się przed
    nim.

Free download pdf