Humory pedagogiczne

(Kasia Kuszak) #1

awarię” – burknął na odchodne. A ksiądz? On nawet nie miał nic
do gadania – działanie księża zawsze ma bowiem charakter
fakultatywny.
Dyskretnie uchylił drzwi kościoła i niemalże mdlejąc od
wyciszania swojego zadyszanego oddechu, udał się w stronę
przeciwną względem wzgórza. Śmichy-chichy Florkowskiej i Marka
zapewniły go, iż jest bezpieczny. Udał się w obszar zwanym przez
ezoteryków Miejscem Mocy. Jest to nazwa nadana przez półświatek
oficjalny, przed którym kryje się tajemnice o ośrodkach rewalidacji
dusz, czyli tzw. zwykłych ludzi. Dla nich Grodziszczko słynie z
Grodu Piastowskiego i Muzeum Pierwszych Piastów, do którego
można kupić bilety i je zwiedzić. Owe Miejsce Mocy, jest natomiast
przestrzenią, na której znajdował się średniowieczny zamek.
Obecnie jego teren zaznaczony jest wysypanymi nań kamieniami,
określającymi granice komnat.
Bitterbösa oblewał mrok. Chłodził go i wywoływał
dyskomfort, jakby był wodą z węża ogrodowego. Wchodził w fałdy
na brzuchu i między pośladki. Zaburczało mu w jelitach zupełnie
jak wtedy, kiedy matka zrobiła mu zbyt mocną kawę. „Ważą się losy
dusz ludzkich i drzewnych, a ty masz ochotę, idioto, srać!” –
przemknęło mu przez myśl, a gdy skurcze stały się nie do zniesienia,
stanął po środku Miejsca Mocy i uchylił wieko. Mglista substancja
uwolniła się zeń od razu. Oświetlała delikatnie wszystko, co
znajdowało się w promieniu kilkunastu centymetrów od niej.
Posuwiście przemierzała ku bramie Grodu Piastowskiego, w
kierunku cmentarza. Na parkingu obok stało autko. Opel Astra
albo Volkswagen Golf? Autko, na które stać ludzi młodych, o
karierach dopiero startujących lub niepewnych. Z autka młodych
ludzi wydobywały się penetracyjne jęki. Materia przenikła przez

Free download pdf