W krainie nienawiści

(TatianaRevelion) #1

przy stole zaczęło być realne. Renata powiedziała do mnie „O, hej”, tak jakby się mnie nie
spodziewała, a Leon jak zwykle nie zwrócił na mnie uwagi.
Siadając przy stole, zaśpiewaliśmy ciotce „Sto lat” takim tonem, jak gdyby była to
najbardziej idiotyczna rzecz na świecie, po czym każdy zaczął mówić jeden przez drugiego.
Jako pierwszy przebił się temat jedzenia, jako że był to chyba nierozłączny temat każdego
naszego spotkania i babcia z ciotkami zaczęły opowiadać o daniach, które przygotowały,
które chciały przygotować, które przygotowywały zwykle czy też które miały zamiar
przygotować i pytały się nawzajem, jak przygotować to czy tamto. Ciotka Pulcheria z
wujkiem Marianem opowiedzieli po krótce o swojej podróży na Wyspę Delfinów, z której
właśnie wrócili, a raczej podali kilka szczegółów lotu powrotnego i odpowiedzieli na parę
pytań ciotki Olivii i wujka Gregorego. Zdziwiłam się trochę, że nie powiedzieli więcej o
swoich wrażeniach, ale domyśliłam się, że takie wyprawy nie były dla nich po prostu czymś
tak nadzwyczajnym, żeby chciało im się tracić czas na rozprawianie o nich dłużej niż
dziesięć minut. A może po prostu usiłowali być powalająco skromni.
Później zaczęły przebijać się głosy mężczyzn, rozmawiających o pracy, głównie o
pracy wujka Mariana, który był zarządcą jakiegoś klubu sportowego. Następnie zabrała głos
Michalina, która najwidoczniej nie mogła wytrzymać dłużej swojego „wyzwania
skromności” i zaczęła opowiadać, co udało jej się zrobić i zobaczyć na Wyspie Delfinów.
Przeszła w ten sposób płynnie do swoich poprzednich doświadczeń podróżniczych, a
wreszcie do swojej kariery. Okazało się, że na jednej ze swoich egzotycznych wycieczek
została zaproszona do odstawienia głównej roli w jakimś spektaklu na lokalnej scenie, co
otworzyło jej nowe drzwi do sceny międzynarodowej i wzmocniło jej pozycję jako aktorki
ogółem.



  • Misia jest tak ambitna i utalentowana, że to jest po prostu niesamowite – stwierdził
    dziadek, patrząc na wnuczkę z podziwem. – Za chwilę chyba nie będzie miejsca na twoje
    osiągnięcia na Plakietce, co?

  • Nie, dziadek, to tak nie działa – odpowiedziała Michalina oschłym tonem. – Miejsce
    na Plakietce nie może się skończyć, bo to jest zapis cyfrowy. Nikt po prostu nie będzie raczej
    czytał tego wszystkiego co mam tam napisane, bo musiałby się wpatrywać w ekranik chyba
    przez godzinę. Ale to tam sobie będzie. W razie czego.

  • Może będzie czekało, aż trafisz na jakiegoś szczególnie ciekawskiego pracodawcę –
    zauważyła ciotka Pulcheria i zaśmiała się z przekąsem. – Dobrze, że nie trzeba już pisać CV,
    tylko wszystko samo się rejestruje na Plakietkach.
    Chciałam spojrzeć na etykietę kuzynki, jako że sama byłam ciekawa, co takiego miała
    tam teraz wypisane. Bałam się jednak, że zwrócę tym samym uwagę na siebie i na moją
    własną Plakietkę. Skupiłam więc ponownie wzrok na stole.

  • Podać coś? – zapytał wujek Gregory, widząc że patrzę na stół. – Patrzysz tak na ten
    stół, jakbyś chciała zjeść wszystko na raz, Ola.

  • Nie, dziękuję, na razie tylko sobie oglądam – odpowiedziałam, żałując tego
    oczywiście prawie od razu. Zabrzmiało to, jakbym traktowała jedzenie jak jakieś eksponaty
    muzealne. Albo nie, nawet gorzej – jakby było ono dla mnie ważniejsze i bardziej
    interesujące od samych ludzi.

  • Ola zawsze patrzy na stół, kiedy nie chce rozmawiać z ludźmi – stwierdziła babcia.

Free download pdf