Słowa, które rzucają cień

(MateuszZeniuk) #1

w myślach tę analizę zdarzeń i faktów, przedmiotów i podmiotów sztuki, które kształtowały jego
wnętrze.


Po pracy był umówiony z Olą na kawę. Mieli porozmawiać i przeanalizować raz jeszcze
sprawę codziennych relacji w życiu człowieka. Uwielbiali to robić, ponieważ wszelkie zapatrywa-
nia na temat relacji międzyludzkich leżały również w polu zainteresowań sztuki. Byli też po prostu
przyjaciółmi, którzy powierzają sobie tajemnice, wspierając się, gdy zaszła taka potrzeba od czasu
do czasu.


Artur wszedł do parku, jaki rozlany roślinnością pachnącą i rozszumiałą na ciepłym wietrze
znajdował się w centrum miasta. Lubił to miejsce ze względu na piaszczyste ścieżki, jakie przenika-
ły się w otoczeniu zieleni przystrzyżonej i ozdobnej. Każdy interesujący park według Artura musiał
mieć również odpowiednie wykształcony lub wyprofilowany strumień i przez ten park takowy prze-
pływał. Dotarł do pałacyku, gdzie mieściła się kawiarnia. Ola czekała już na miejscu.


Spędzili godzinę przeciągniętą w dodatkowe kwadranse na rozmowie, która upływała leni-
wie i obfita była w ten hedonistyczny zmysł, jaki pozwala opróżniać filiżanki aromatycznej kawy
i zajadać je kanapkami z mozzarellą i koktajlowymi pomidorami nabitymi na wykałaczki. Bawili
się jak zwykle dobrze, przebiegając od tematu do tematu, jakby sztuka niezależnie od dziedziny
była niekończącą się rozmową.

Free download pdf