Słowa, które rzucają cień

(MateuszZeniuk) #1

drukowanym, nie pisanym. - myślał. Wybrał fragment prozy, która najbardziej mu się podobała ze
względu na nieco poetycki, niecodzienny charakter.


Szybkość światła na architekturze, odblaski pohukiwaniem refleksów. Nic, coś, to, próżnia,
wszystko. Płomień mieniący się zmienną powonienia, błyskiem światła/ słowa rozsypane ułamkiem
czasu. Niepamiętne możliwości wystarczają smętnej przyczynie. Niektóre furie owinięte szalikiem
szału. Tylko płaszczyzny mają wywrócone dźwięki. Oblicze duszy całkiem zapomniane. Ruiny sza-
blonu złożone zamkniętym złudzeniem. Tylko bijący zegar stukotem rozedrganym: tik, tak, tik, tak.
Spokój prawdziwy i ciasny. Niepowstrzymane powietrze. Rozproszone złudzenie. Niewypełnione
boki sześcianu. Rysy opanowane zamkniętym niebem. Bryła piasku w innych okolicznościach. Cał-
kiem wywrócone strony. Sen, uderzenie kroku. Bezkres opanowany nieszczęściem. Wszystkie stro-
ny starego światła, nowego światła. Ruiny katedry starte w pył gwiezdny. Księżyc zapomina, księ-
życ pamięta. Wypukłości gładkie, poszarpane, zmierzwione, wygładzone. Przemijający deszcz
w oparach kłębów. Nadchodzące tchnienie żarliwą suszą.


Po wydrukowaniu strony odłożył ją na półkę i poszedł spać. Śnił o abstrakcjach, które
wzmagały w nim literackie pragnienie. Nawet przebudził się na chwilę i poczuł rozkoszne, niewy-
słowione uczucie, które proponowało spektra myśli do zapisania. Ale to uczucie znikło po chwili,
gdy próbował złapać przebudzoną świadomość i nakreślić w myślach pierwsze słowo.


Kacprowi pomagała Natalia w przygotowaniu na spotkanie. Zrobiła kanapki i wyciągnęła na
tę okazję wino, które odległym rocznikiem miało być tym właśnie napojem, który wzmaga rozmo-
wy o sztuce. Spotkanie miało trwać cały wieczór, a Natalia umówiła się w tym czasie z przyjaciółką
z pokoju obok na wyjście na miasto.


Dochodziła godzina dziewiętnasta. Kacper wziął kartki, które chciał pokazać kolegom i po-
żegnał dziewczyny, życząc im udanego wieczoru. Adam i Ewa przyszli w tym samym czasie. Za-
częto spotkanie.



  • Ładne mieszkanie. - powiedział Artur, rozglądając się po bokach.

  • Dzięki, czujcie się jak u siebie i zapraszam do pokoju. - Kacper wskazał na drzwi. - Na ogół
    mieszkam z dziewczyną i jej przyjaciółką, ale wyszły na okazję naszego spotkania.

  • Jak się macie? - zapytał Jacek, patrząc na jednego kumpla, później na drugiego.

  • Dobrze. - odpowiedział Artur. - Prawdę mówiąc nie mogłem doczekać się naszego spotka-

Free download pdf