zachwycała. Język rosyjski zwyczajnie brzmi melodyjnie w
wieluprozaicznychsytuacjach. Ale... jak sięmiałam skupić
wtymstresieibędącubranąwcośtakbardzo„nie-mojego”?
Agdywszystkosięskończyło,poszłamzacerkiew,byzłapać
Nikolaja i zaprosić go wreszcie na ten obiad. W tym
momencie celowo nie opiszę jego wyglądu, jego głosu i
uzewnętrznieniajegodziwactw.
Przywitałam się z nim i prosto z mostu złożyłam mu
propozycję.Zgodziłsiębezwahania.Niespodziewałamsię,
że pójdzie tak sprawnie. Umówiliśmy się na godzinę 15 w
„tymbogatymdomu”.Zdziwiłomnie,żeniespytałmnieoto,
skąd jestem, bo wcześniej na oczy mnie nie widział. Cóż...
pędził, nawet na mnieniespojrzał. Ciekawe, dokądsiętak
spieszyłnatychswoichkrótkichnóżkach.
No i wybiła 15. I nic. Siedziałam z Elizawietą w kuchni
rozmawiając, nie wiedzieć czemu, szeptem. Jakbyśmy się
bały. Jak ona była nerwowa, to zaczęło się to udzielać
również mnie. Normalnie nie przejmowałabym się „jakąś
tam wizytą batiuszki”, ale widząc, jak ona non stop
spoglądała na ten zegarek... och. I to podwijanie sukni i
szukanie wyimaginowanych dziur w rajstopach. No
wariowałam,poprostu,wariowałam.
Puk,puk.
Za drzwiami donośnygłos, któryznałam jużznabożeństwa
przekrzykiwał się z kilkoma cieńszymi. Buczał i bezcześcił
język rosyjski. Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam. I
miałam wrażenie, żewidzęNikolaja poraz pierwszy. Moje
ciałoniezareagowałonaniegodobrze.Pomarszczonatwarz
i grdyka. Żaden uniform nie maskował już jego sylwetki.
Miałamwrażenie,żestoinago,nawetmimotego,iżubrany
był w błękitną koszulę. Bebech rozsadzał jej guziki, a w
okolicachpachwykwitałyplamypotu.Nikolajjestogromny,
a zdałam sobie z tego sprawę jeszcze zanim przeciskał się
przez drzwi domu moich gospodarzy bokiem. On mi
przypomina... wielką, cuchnącą beczkę z piwem albo
kapustą, kolebiącą się na boki tak, jakby zaraz miała się
przewrócić na bok i toczyć się. Obleśne porównanie, ale
kasia kuszak
(Kasia Kuszak)
#1