wszystkim niepokoiło mnie, kiedy zostanę wypuszczona i że nie mogłam wyjść, kiedy
chciałam. Zastanawiałam się ponadto, czy ci wszyscy ludzie na pozostałych piętrach
budynku zdają sobie sprawę z tego, co się tutaj odbywa. Z tego co wiedziałam, zamykanie
pacjentów w gabinecie na klucz nie było praktykowane w naszym społeczeństwie. Poza tym,
kto w ogóle nas zamknął i czy oznaczało to, że ktoś cały czas podsłuchiwał pod drzwiami?
- A mogłabym się dowiedzieć, kiedy zostanę wypuszczona? – zapytałam w końcu,
czując się jak idiotka. – Nie wiem jeszcze, czy chcę dołączyć do tego stowarzyszenia, ale na
pewno nie chcę być przetrzymywana nigdzie pod kluczem. - Jeśli przejdziemy od razu do rzeczy, nie powinno to zająć dłużej niż dwadzieścia
minut. Po tym czasie oczywiście zostanie pani wypuszczona. No, chyba żeby zaczęła pani
krzyczeć, że idzie donieść na nas Służbom Nadzorczym, ale nie sądzę, żeby to pani zrobiła.
Jeśli zgadza się pani, że formalność nie jest jedyną drogą do prawdy, nie powinna pani
znaleźć żadnego powodu, żeby komukolwiek na nas donosić. A patrząc na pani Plakietkę,
podejrzewam, że tak jest. Nie podoba się pani to, co jest wypisane na pani Plakietce, prawda? - Oczywiście, że nie – odpowiedziałam i nagle coś mnie olśniło.
- Przepraszam, ale... - próbowałam znaleźć odpowiednie słowa, żeby wyrazić tę
niewygodną wątpliwość, która przyszła mi do głowy, w jak najmniej bezczelny sposób. –
Skoro to jest jednak jakieś tajne stowarzyszenie czy coś w tym stylu, to skąd mam wiedzieć,
że nie jest pani na przykład jakąś tajną funkcjonariuszką Służb Nadzorczych, próbującą
wydobyć ze mnie podstępem wrażliwe informacje albo przyłapać mnie na czymś? Rozumie
pani, mam nadzieję, że tak nie jest, ale jak mogę być pewna?
Kobieta zawahała się, ale tylko przez chwilę. - A dlaczego Służby Nadzorcze miałyby działać podstępem, skoro ich działalność jest
całkowicie jawna i oficjalna? Organy władzy nie potrzebują działać podstępem, żeby kogoś
oskarżyć czy zaaresztować. - Ale może nie mogą znaleźć formalnego powodu, żeby mnie aresztować, dlatego
używają podstępu? A może chcą mnie ośmieszyć i pokazać wszystkim, jaka jestem naiwna,
że uwierzyłam w jakieś nieformalne stowarzyszenie? - Proszę mi wierzyć, to nie jest w ich stylu. A poza tym, czy nie myśli pani, że oni
mają już dość materiałów i naocznych świadków, żeby panią ośmieszyć?
Poczułam się, jakbym się przesłyszała. Czy ta kobieta starała się dać mi do
zrozumienia, że ja naprawdę zasługuję na ośmieszenie? Wiedziałam jednak, że w jej słowach
tkwi dużo prawdy. Przypomniałam sobie gazetę, którą znalazłam poprzedniego dnia na
chodniku i wszystko, co kiedykolwiek usłyszałam na swój temat, z opiniami wypisanymi na
mojej Plakietce na czele. - Szczerze mówiąc, niestety chyba tak właśnie myślę. Pani też tak myśli?
- Nie, oczywiście, że ja tak nie myślę – zaprzeczyła od razu. – Ja przecież nawet w
ogóle pani nie znam. Sugeruję się tylko tym, co widzę na pani Plakietce i co powiedziała mi
o pani Sabina. - Czasami wydaje mi się, jakby każdy mój ruch był nagrywany – wyznałam, bo
wiedziałam, że nie było sensu tego ukrywać. - Może właśnie dlatego tu pani jest.
- Bo każdy mój ruch jest nagrywany?! – zapytałam ze strachem, choć tak naprawdę
zabrzmiało to raczej jak jakiś sarkastyczny żart bądź też naiwne pytanie małej buntowniczki.