- Wchodź, wchodź – powiedział następnie, odwracając się do mnie ponownie i nie
pozostawiając cienia wątpliwości, że nie usłyszał mojego pytania. Chyba, że udał, że nie
słyszał, co też było przecież bardzo prawdopodobne.
Szybko mogłam się jednak przekonać, że musiało przyjechać już całkiem sporo osób,
bo co najmniej kilku ludzi stało na korytarzu (i chyba nie byli to wcale ludzie, których
miałam okazję poznać ostatnio), a ktoś regularnie przechodził z jednego pomieszczenia do
drugiego. W pierwszej chwili nie zauważyłam w ogóle żadnej znajomej twarzy i Eric
zaoferował od razu, że oprowadzi mnie krótko po pokojach i zapozna z paroma osobami. - A nie powinnam może iść na dół? – zapytałam Erica, myśląc, że może będzie tam
więcej osób, które znam albo po prostu mniej osób ogółem, a za to więcej wolnej przestrzeni.
Poza tym byłam ciekawa, jak tam jest i tym razem udało mi się zostać usłyszaną. - Niee, nie ma takiej potrzeby – odparł Eric. – Jak już jesteś tutaj, to oprowadzę cię, a
później możesz sobie ewentualnie zejść na dół, żeby poznać tam też trochę osób. Chyba, że
potrzebujesz zostać sama czy coś takiego? – mężczyzna spojrzał na mnie, jakby nagle sobie o
czymś przypomniał. - Nie, na razie, bez przesady – odpowiedziałam szybko, jako że dopiero co weszłam
do środka i nawet ja nie widziałam sensu w chowaniu się od razu do pustego pokoju.
Podeszłam za Erikiem do najbliższej grupki osób i zostałam przedstawiona. - To jest Ola – powiedział Eric, wskazując na mnie.
- Właściwie, to Alexa – wtrąciłam, starając się zabrzmieć łagodnie.
- A... Alexa dopiero co do nas dołączyła – kontynuował Eric.
- Dzisiaj? – zapytał jakiś mężczyzna, którego imienia nie znałam, bo trzymał swoją
Plakietkę w ręce, marszcząc złowieszczo brwi. - Nie, nie dzisiaj. Jestem tu już drugi raz – odpowiedziałam, zanim Eric zdążył się
odezwać.
Eric zapytał następnie jakąś kobietę, która stała obok tego mężczyzny, co u niej
słychać i czy dobrze pamięta jej imię, a kobieta, nazwana Vanessą, zaśmiała się i zaczęła
mówić coś o swojej podróży, spoglądając co chwilę to na mnie, to na mężczyznę o
nieznanym imieniu, to na Erica i zacinając się strasznie. Domyśliłam się, że mogła być
alergiczką i dowiedziałam się, z jakiego miasta przyjechała. A właściwie przyjechali. Dwie
inne kobiety przyjechały z jeszcze innego miasta i zapytałam je, jak u nich jest, to znaczy, jak
działa u nich stowarzyszenie. Opowiedziały mi w skrócie, że ich grupa spotyka się w
prywatnym ośrodku kulturalnym pod przykrywką zajęć plastycznych, jako że właściciel tego
ośrodka był zaangażowany w stowarzyszenie.
Kiedyś funkcjonowaliśmy jako grupa teatralna, ale to nie wypaliło, bo ludzie zaczęli
pytać, kiedy wreszcie wystawimy jakieś przedstawienie. Wiesz, chyba wszystkie grupy
teatralne, mniej lub bardziej amatorskie wystawiają co jakiś czas jakąś sztukę, więc
gdybyśmy dłużej trwali w takiej ciszy, moglibyśmy zwrócić na siebie uwagę lokalnych
władz. Ktoś zaproponował zmianę grupy na taneczną, ale grupy taneczne też powinny się
jakoś prezentować. No, chyba że byłyby to raczej zajęcia typu fitness... No, w każdym razie,
ostatecznie padło na zorganizowanie zajęć plastycznych. To znaczy, takiej oficjalnej
przykrywki, rzecz jasna. Chociaż przyznam, że czasami zdarza nam się pomalować trochę na
zajęciach... Rozważaliśmy jeszcze grupę muzyczną, taką do nauki, początkującą, ale wtedy
musielibyśmy przynajmniej zadbać o jakieś dźwięki instrumentów dochodzące co jakiś czas
tatianarevelion
(TatianaRevelion)
#1