W krainie nienawiści

(TatianaRevelion) #1

  • Aha.
    Nie wiedziałam, co na to odpowiedzieć. Czy miałam zapytać, dlaczego Ilona i Robert
    byli ciągle zmęczeni? Nie, to bez sensu, przecież nikt tego nie wiedział. Gdyby był ku temu
    jakiś jasny powód, prawdopodobnie nie mieliby na Plakietkach statusu „zdrowych” i nie
    należeliby do stowarzyszenia.
    Z tego co widziałam w ciemności, Annika siedziała przy biurku i czytała coś w słabej
    poświacie przebijającego się przez okno światła. Zapytałam ją zatem, co czyta i czy daje radę
    czytać w tak słabym świetle (co było właściwie dość głupim pytaniem, bo skoro czytała, to
    najwyraźniej jakoś dawała radę) i po uzyskaniu odpowiedzi nie usłyszałam już od niej ani
    słowa więcej. Nie zadawałam też więcej pytań, bo nie chciałam jej przeszkadzać. Poza tym,
    przyszłam tu głównie po to, żeby odpocząć. Wiedziałam, że w czyimkolwiek towarzystwie
    było to dla mnie niemożliwe, ale skoro już tu przyszłam, położyłam się na kanapie i
    próbowałam udawać, że śpię, żałując wręcz, że nie było absolutnie ciemno.
    Domyśliłam się od razu, że popełniłam błąd, nie kontynuując rozmowy o Robercie i
    Ilonie i w konsekwencji nie odzywałyśmy się do siebie przez jakieś pół godziny. Chociaż
    generalnie próbowałam udawać że śpię, co więcej, próbowałam nawet naprawdę zasnąć,
    byłam niemal pewna, że Annika doskonale zdawała sobie sprawę z mojej symulacji i że
    słowa „Popatrz jak dobija mnie twoja obecność – potrafię już tylko leżeć i udawać martwą”
    dosłownie unoszą się nade mną, niczym odblaskowy ślad pozostawiony w powietrzu przez
    moją superprzenikliwą Plakietkę. I rzeczywiście, kiedy podnosiłam się z kanapy, zamierzając
    podziękować Annice za gościnę i opuścić wreszcie pokój, powiedziała do mnie: „Gdybyś nie
    była alergiczką, pomyślałabym, że zupełnie nie chcesz mnie znać”. Odpowiedziałam jej na
    to, że po prostu starałam się zasnąć, ale kobieta i tak mnie pokonała, mówiąc, że gdybym
    naprawdę potrzebowała spać, poprosiłabym ją o ciszę. Prawda była bowiem taka, że Annika
    często wstawała z krzesła, przekładając jakieś rzeczy w pokoju czy robiąc coś, czego nawet
    nie widziałam, ale co było doskonale słyszalne. Raz nawet odebrała jakiś telefon,
    rozmawiając głośno i gdybym na przykład stwierdziła, że udało mi się zapaść w sen w tych
    warunkach, byłoby to niezwykle mało wiarygodne.
    A jako że udawanie samo w sobie było zajęciem, przynajmniej dla mnie, niezwykle
    męczącym, nie czułam się w ogóle wypoczęta po tej pół godzinie i niedługo po opuszczeniu
    zaciemnionego pokoju oznajmiłam ponownie, że wychodzę i nie pozwoliłam już nikomu
    stanąć mi na drodze.

Free download pdf