W krainie nienawiści

(TatianaRevelion) #1

jak mogli wyjść z wystawy tak szybko, skoro wydawało mi się, że to ja weszłam do niej
pierwsza. A zaraz za mną szedł Felix, który praktycznie deptał mi po piętach.
Dziwiłam się też, że inni tkwili z kolei tak długo w przygotowanym przez Serafina
małym labiryncie. Przewodniczący ustawił obok siebie w oryginalnej kombinacji kilka lub
kilkanaście przesuwanych tablic na stojakach, na których zawieszone były prace naszych
kolegów i koleżanek. Niektóre z nich były nawet całkiem ciekawe, niektóre niezaprzeczalnie
ładne, ale nie rozumiałam, ile można było na nie patrzeć. Szczególnie, znajdując się w jakimś
sztucznym, wąskim korytarzyku z innymi ludźmi depczącymi nam po piętach. Jako że
weszłam na wystawę pierwsza (a przynajmniej tak mi się wydawało), starałam się pozostać
na tej pozycji do końca i nie pozwolić, by ktoś dogonił mnie w oglądaniu obrazów.
Wiedziałam, że kiedy ktoś stanie koło mnie, nie będę mogła skupić się już na żadnym
obrazie. Pragnęłam uniknąć też odwiecznego dylematu pod tytułem „Stać czy odejść?”, który
pojawiał się zawsze, ilekroć ktoś podchodził blisko mnie.
Dopiero podczas pracy, kiedy już ostatnie osoby wyszły z wystawy i zabrały się za
malowanie (a były to Tina i Blanka, które były tak zachwycone obejrzanymi obrazami, że
rozmawiały o nich chyba z pół godziny, zanim w ogóle zabrały się za pracę), usłyszałam, jak
Samuel pytał Williama:



  • Hej, Will, a tobie jaki obraz najbardziej się spodobał?

  • Przecież jeszcze nie namalowaliśmy – zdziwił się William. – I proszę, nie nazywaj
    mnie Willem.

  • No dobrze, zapomniałem, William... Mam na myśli obrazy drugiej grupy. Te, które
    obejrzeliśmy.

  • Ach, te – przypomniał sobie William. – Ja ich nie widziałem.

  • Dlaczego? – zdumiał się Samuel. – Przecież Serafin specjalnie zorganizował dla nas
    wystawę!

  • No, nie wiem, jakoś nie miałem potrzeby – odparł William. – Zacząłem od razu
    myśleć o własnym zadaniu.

  • Ale przecież mieliśmy je zobaczyć przed przystąpieniem do pracy. Prawda? –
    odezwała się Blanka.

  • Z tego co pamiętam, było powiedziane, że możemy je zobaczyć. Nie musimy.

  • To prawda, panie Serafin?
    Serafin patrzył na nich nieodgadnionym wzrokiem.

  • Tak, to prawda. To była tylko propozycja.

  • Ale chyba zamierzasz je później zobaczyć? – włączyła się Tina, spoglądając na
    Williama. – One są nieziemsko inspirujące!

  • No, nie wiem, najpierw muszę dokończyć swój obraz...
    Później okazało się, że Violetta również nie zwiedziła malarskiego labiryntu. Gizela
    zadała jej bowiem pytanie, dlaczego zrezygnowała z wystawy. Podobnie jak William,
    dziewczyna odparła, że nie miała takiej potrzeby, po czym skończyła swój obraz jako
    pierwsza, obeszła labirynt tak szybko, że było to fizycznie niemożliwe, żeby zatrzymała się w
    nim choćby na moment i oznajmiła, że musi iść do łazienki czy gdzieś.
    Niedługo później William chciał pójść w jej ślady, ale Gizela przypomniała mu, że
    czekanie na grupę jest równie wartościowe co pracowanie razem z grupą i William
    zdecydował się zostać, mrucząc pod nosem coś pomiędzy „Ok”, „No, dobrze” i „Tak jest!”.

Free download pdf