94
miesiącach chłopak wyglądał jak kościotrup. Lubawianie uprawiali niezłą ekwilibrystykę, żeby
tym dzieciom przekazać jakieś jedzenie, ale Niemcy do nich wtedy strzelali, najpierw w powie-
trze, potem skutecznie. Wachman o nazwisku Empel wspominany jest przez wszystkich ocalałych
jako ten, który przymykał oczy i pozwalał, by tych małych więźniów po kryjomu dożywiać.
Vis-à-vis był szpital prowadzony przez zakonnice. Szarytka Antonina Schneider bez przerwy
im przemycała coś do jedzenia, ale na taką liczbę dzieci to było za mało. Wyobraźmy sobie wiadro
zupy i 160 chłopców – na głowę przypadało pół kubka. Ale nawet taka odrobina oznaczała dla
nich więcej siły i pewnie nawet przeżycie. Siostra Antonina ma w Lubawie zasłużony pomnik.
Kim byli oprawcy?
W Lubawie przed wojną było 2 procent Niemców, i to zasymilowanych, ale wraz z nadejściem
okupacji oni nagle zaczęli przywłaszczać sobie polskie mienie, na przykład siłą przejmować
nasze sklepy i firmy. Przygotowali też listy osób do – ich zdaniem – natychmiastowej ekstermi-
nacji, nauczycieli, lekarzy, księży. Wcześniej na linii Lubawa – Iława kwitł sympatyczny handel,
a 1 września te relacje raptownie się odmieniły. Niemcy chcieli po prostu na tej wojnie zarobić,
jak najwięcej zyskać.
Szefem obozu był Hauptwachtmeister Hubert Gürnau,
który na czas wojny przybrał nazwisko Otto Kluge. Miesz-
kał tu z żoną i nastoletnim synem. Miał w zwyczaju rzucać
w dzieci pękiem kluczy i strzelać między rzędami do idą-
cych po placu więźniów. Przez młodych więźniów zwany
„pierwszym po Bogu”.
– Był to mężczyzna około 50-tki, krępy blondyn, wzrost
około 1,80 m – wspominał pan Witold. – Spotkałem go dwa
lub trzy razy. Wzbudzał respekt i strach^26. Miał charaktery-
stycznie wysuniętą dolną szczękę, wysokie, szpiczaste uszy
i przenikliwe spojrzenie. Czesław Czubak zeznał, że 9 li-
stopada nakazał 13 chłopcom stać całą noc na apelu. Było
zimno, padał deszcz ze śniegiem. Kiedy jeden z chłopców
upadł (Paweł Rezner) komendant zaczął okładać chłop-
ców wisząca na metrowym łańcuchu kłodką. Dwóch le-
żało z roztrzaskanymi głowami, pozostałych 11 udało się
wytrzymać do rana, kiedy to komendant wydał rozkaz:
„odmaszerować do cel”^27.
Wszyscy funkcjonariusze obozowi mieszkali na terenie
miasta Lubawy, oprócz komendanta^28. On mieszkał na te-
renie obozu na parterze. Tam gdzie teraz jest świetlica, był
gabinet Otto Klugego. Przed jego oknami odbywały się
(^26) Wywiad przeprowadzony z Witoldem Michalskim w 2015 roku (wywiad przeprowadził Marcin Michalski).
(^27) Instytut Pamięci Narodowej, Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, sygn. S37.2018.
(^28) Czesław Czubak, Alles In ordnung? Listy do lagerkomendanta, Warszawa, 1970 r., s.10.
Ryc. 5. Pamiątkowy obelisk po-
święcony pamięci siostry Antoniny
Schneider, posadowiony na skwe-
rze w sąsiedztwie dawnego obozu
w Lubawie (fot. M. Michalski)